SZATA CHRYSTUSA UKRZYŻOWANEGO

O NIEZWYKŁEJ, TAJEMNICZEJ MOCY

Czytałeś? …
Przepiękną opowieść o Szacie Ukrzyżowanego
naszego Zbawiciela – Baranka Bożego…
O Szacie delikatnej, miękkiej
po Męce Chrystusa Krwią Jego Najświętszą zabarwionej;
Krwią Bożą, Najdroższą przesiąkniętą...
Czy znasz tę opowieść piękną?
Jeśli nie, to posłuchaj przynajmniej słów tych parę:
... Chrystus, Pan i Brat nasz, a Syn Boży
ofiarowany za grzechy ludzkości
na drzewie Krzyża bestialsko zamęczony,
tak okrutną karę ponosząc z rąk żołdaków rzymskich
Skonał, do granic możliwości, udręczony
Przedziwna to historia, a jednak prawdziwa...

Jak z opowieści tej wynika, Marcellus - trybun rzymski
patrycjuszowskiego stanu - rozkaz ten wykonał,
własnoręcznie krzyżując Jezusa - Zbawiciela...
Marcellus; właśnie on, tego haniebnego czynu dokonał.
- A co było potem?
- Zapomnieć nie mógł przedobrych Oczu Chrystusa - Zbawiciela,
który - w ostatniej sekundzie przed śmiercią
wzrok swój zamglony Łzami i Krwią
na Marcellusa skierował…
Nie zrozumiał słów Mesjasza,
spostrzegł tylko ze strachem, że nagle ciemności nieprzeniknione
przeszywają ziemię, że słońce (chyba z rozpaczy i ze zgrozy - gaśnie)
I w uszy Marcellusa wdarł się huk gromu przeraźliwego...
Tak się dokonała śmierć krzyżowa
okrutna śmierć, straszliwa!
Najświętszego Baranka Bożego.
- A co było potem?
- Posłuchaj: Żołnierze o Szatę Skazańca - Jezusa Chrystusa grali w kości...
Marcellus był między nimi.
Wszyscy oni skrupułów pozbawieni,
bo przecież ci żołdacy rzymscy nic o Nim nie wiedzieli
I chyba nigdy o Bogu Przenajświętszym w życiu nie słyszeli...
A na bezwstydnej uczcie, którą się potem odbyła,
ręka tegoż żołdaka na to się zdobyła,
że zachęcany przez kpiny, śmiechy, urągania
Marcellus sięgnął po Szatę
i po chwili wahania włożył na swą „postać”... ale
z niezrozumiałych przyczyn - zdarł ją z siebie natychmiast!
Nie mógł na Niej pozostać długo...
- A potem co się stało, powiedz?
- Historia toczy się jeszcze wartką strugą;
Marcellus z niewyjaśnionych przyczyn długo i ciężko chorował
(duchem był nieobecny na tym naszym świecie);
„BYŁEŚ TAM?” - to pytanie, które do każdego, kogo spotkał, kierował
A Szaty... nienawidził. Ale to przecież Bóg Sam nad nim się zmiłował
i w chwili, gdy kierowany odruchem rozpaczy, Marcellus,
sięgnął po sztylet, aby skończyć wszystko...
Niechcący dotknął Szaty... i... ulgi niewysłowionej doznał.
Poczuł właśnie, jak mija napięcie, niemoc
a cierpienie - przepędza się w nim w radosne, szczęśliwe odprężenie!
Szata to właśnie sprawiła, a ściślej - Syn Boży!
Jeśli możesz, przeczytaj piękną powieść „Szata”
Zobaczysz, że Twoje życie z Chrystusem
naprawdę szczęśliwie się ułoży.
I wszystkie troski ofiarujesz Chrystusowi.

 

Katarzyna Wilczyńska